Marokańskie kiszone cytryny – kto nie próbował, ten nic nie wie.

Ten aromatyczny, marokański dodatek już zrewolucjonizował moje doświadczenia smakowe, a widzę, że wprowadzi też kipisz do mojej kuchni.
Doskonały do tadżin, sosów i sałatek. Mówią, że też świetny do ryb ( jeśli ktoś jada ryby).
Z oliwkami – obłędny. Do tego można go przygotować samemu w domu, a zapas przechowywać w lodówce.

img_3995

Zabieram się za przygotowanie kilku słoików cytryn kiszonych po marokańsku jak tylko wrócimy z podróży do domu.

Jak to zrobić?
Weź tyle cytryn ile chcesz zakisić. Połowę natnij na krzyż (tak, żeby wyglądały jak tulipany) i natrzyj obficie solą, z drugiej połowy wyciśnij sok.
Wysterylizuj słoiki i nakrętki.
Nasolone cytryny umieść ciasno w słoikach, do każdego słoika dodaj listek laurowy, kilka ziaren pieprzu, 2-3 goździki, nasiona kolendry, szczyptę cynamonu. Zasyp solą, zalej sokiem z cytryny i oliwą, zakręć szczelnie i odstaw przynajmniej na 1-2 tygodnie.

Zamknięte słoiki można przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu przez kilka miesięcy. Otwarte – trzeba trzymać w lodówce i zjeść w ciągu kilku dni.

img_3999

Jaki mają smak?
Cytrusowo – słono – kwaśny
Intensywny i zaskakujący.
Doskonały!

EDIT: Wróciliśmy i szykuję kiszone cytryny.

 

3 uwagi do wpisu “Marokańskie kiszone cytryny – kto nie próbował, ten nic nie wie.

Dodaj komentarz