Wszystkie drogi prowadzą do Domu Ludu czyli rumuńskiego Parlamentu. I to długie drogi, ciągnące się aleje, masywne bulwary i przepastne parkingi.
Żeby dotrzeć do głównego wejścia dla turystów, trzeba przejść naprawdę kawał drogi. Także sąsiednie ulice prowadzące promieniście do Domu Ludu są gigantyczne.




-„Wielki i piękny”- myślał. –„Ludzie będą tu przyjeżdżać i podziwiać.
Faktycznie ludzie tu przyjeżdżają i nadziwić się nie mogą…
Place Bukresztu
Idąc od Domu Ludowego Bulwarem Uniri, dochodzi się w linii prostej do kilku kolejnych, ogromnych placów: Piata Uniri, Piata Uniwersitate i Piata Romana.

Jesteśmy na Piata Uniri, z którego można dojść na Stare Miasto, To tu znajduje się serce miasta, tu stykają się 3 linie metra.

Nie dlatego, że jest się czym chwalić. Trudno je porównać do kultowego londyńskiego czy efektownego moskiewskiego metra.
Jednak metro jest ważne dla miasta, które w godzinach szczytu staje w korku. Miasta, o którym mówi się, że każdy z mieszkańców ma 2 samochody i jeździ nimi naraz.

Place w Bukareszcie są bardzo rozległe.
Przejście dookoła Piata Uniri zajmuje blisko pół godziny.
Środek placu wypełnia skwer z ławkami i ogromną zepsutą fontanną.
Fontanna lata świetności ma już za sobą, odpadają płyty, którymi była pokryta, rośnie na niej grzyb, ale i tak bije z niej rozmach z jakim ją zbudowano.
Ostatni z wielkich placów w Centrum miasta to Piata Victorei. Stąd już niedaleko do najpiękniejszej alei miasta – Calea Victorei.
Calea Victorei
Jej zabudowa przypomina architekturę Paryża.

Mijamy secesyjne budowle, cerkwie, ważne muzea, jak Muzeum Historii Rumunii, a także eleganckie restauracje i butiki znanych marek.

To tu na Placu Rewolucji przy Calea Victorei stanął Pomnik Odrodzenia, który stał się przedmiotem kpin mieszkańców opisywanych przez Małgorzatę Rejmer w „Bukareszt, kurz i krew”.
Ludzie nazwali ten pomnik „Pomnikiem Kartofla” czy „Oliwką na Wykałaczce” uznając, że zostali nim „Nabici w Ziemniaka”.

Aleja kończy się pasażem, pełnym kafejek, barów i restauracyjek , którym można wrócić na Stare Miasto, tętniące życiem do późnej nocy.

A dookoła – Kielce.
Bukareszt, nazywany Paryżem Wschodu przywodzi na myśl nie tylko Paryż.
Przypomina także pełną patyny Hawanę, ze starymi, monumentalnymi, zaniedbanymi budowlami.


Jednak dookoła centralnej części miasta pozostają już tylko Kielce.
Bo Bukareszt poza centrum, to miasto bloków wielopiętrowych i osiedli wieloblokowych.
