Havelock – wioska numer 2

Jak wyjedziesz z Jetty jedź na południe.
Zresztą, nie masz specjalnego wyboru – to jedyna droga prowadząca przez wyspę.
2-3 kilometry dalej zobaczysz rondo – jedyne na wyspie.
Tu musisz pamiętać o lewostronnym ruchu bo wierz mi jazda przez rondo od lewej do prawej nie jest naturalna.

Już jesteś w wiosce numer 2.
To najbardziej centralny punkt na wyspie.
Wioska numer 2 żyje takim rytmem jak reszta Indii; życie zamiera w porze obiadu i rozkwita o zachodzie słońca.
Wtedy ledwo można przejechać. Tłumy hindusów chodzą we wszystkie strony.
Wszystkie pojazdy trąbią.
Nie, nie – bez złości, że komuś zajechałeś drogę czy wszedłeś pod koła.
Klakson, to podstawowy dźwięk Indii.
To zwykły, informacyjny znak drogowy – tyle, że dźwiękowy.

Wioska numer 2 to także boisko do krykieta, jedyny guesthouse na wyspie i bankomat, przed którym na stałe urzęduje strażnik bankowy.
Jednak najbardziej intrygującym miejscem jest świetlica.

Spory, wybetonowany plac, zadaszony i przystrojony kolorowymi proporczykami.
Bezpośrednio z placu jest wejście do świątyni.
To żadna imponująca budowla jakie zwiedzaliśmy w Indiach. Zwykłe kwadratowe, nieduże pomieszczenie, w którym hindusi modlą się i zostawiają dary.

Betonowa świetlica zmienia swoje przeznaczenia w miarę potrzeb.
Bywa targiem warzywnym.
W równych rzędach ustawiane są wtedy stragany z wszelkimi warzywami.

Havelock - modlitwy w wiosce nr. 2. Foto: D. Jaworska
Havelock – modlitwy w wiosce nr. 2. Foto: D. Jaworska

Bywa miejscem modłów.
Byliśmy świadkami wieloosobowej modlitwy połączonej ze śpiewem i tańcami; wystukiwaniem rytmu na bębenkach i muszlach.
Na święto zjechała do wioski niemal cała wyspa.
Ludzie modlili się, inni dopiero przychodzili z darami i w długiej kolejce czekali na swoją kolej do złożenia darów, jeszcze inni w wielkich kotłach gotowali ryż i sosy do tali, kobiety obierały góry ziemniaków, a dzieci podekscytowane biegały dookoła i prosily rodziców o kolorowe zabawki ze straganów.

Kilku młodych mężczyzn ustawiło się w kolejce do rzutów kulkami.
Gdy podeszliśmy, jeden z nich właśnie kłócił się z właścicielem budki z rzutkami.
Poszło o wygraną; rzucał przecież tak żeby wygrać telewizor, a wygrał grzebień (?) Krzyczał, że to zwykłe oszustwo… – „i niech Cię szlag trafi”! – złorzeczył.

Po modlitwie, świetlica przekształca się miejsce wspólnego spożywania posiłku.

Wspolny posiłek
Dziesiątki ludzi siedzi na betonie w rzędach.
Mają przed sobą tradycyjne tali; liść bananowy a na nim kupka ryżu i kilka mniejszych kupek sosów warzywnych do ryżu.
Pomiędzy rzędami przemykają kobiety z wielkimi wiadrami, z których dokładają ryż i sosy.
Ot, zwykly wspólny posiłek po wspólnej modlitwie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s