Sinharaja Forest Edge – jest takie miejsce, gdzie nie przeszkadza brak prądu i zimna woda.

W Guest Housie na skraju lasu deszczowego pędzi się proste, bliskie naturze życie. Bez prądu i ciepłej wody. Dzięki temu poranny prysznic rzeczywiście ochładza, a światło czy dźwięk radia nie zakłócają ani widoku gwiazd na niebie ani kumkania żab w stawie. W Singharaja Forest Edge spędziliśmy 3 dni. Bez internetu, bez kontaktu ze światem. Wsłuchując się w okolicę, wpatrując w ciemność i spędzając czas ze sobą. Tak maksymalnie i bez ustępstw czyli bez zerkania jednym okiem w tablet.

Gajani i Prasad
Nasza stale uśmiechnięta gospodyni – Gajani, dogląda nas – jedynych gości, dyryguje w kuchni i nie spuszcza z oczu 2,5 letniego Oneta.
Gospodarza poznaliśmy dopiero drugiego dnia naszego pobytu. Prasad wcześniej odwiedzał swój hotel, nad morzem. Na codzień krąży pomiędzy Guest Housem w lasie i hotelem nad morzem. A jego aspiracje dotyczące hotelarstwa są jeszcze większe.
-„To jego hobby” – wzdycha z uśmiechem Gajani. Nie jestem pewna czy jest zachwycona tym, że hobby męża przywiodło ją wgłąb dżungli.
Jednak wątpliwości rozwiewają się, gdy siedzimy we czwórkę w nocy, na wyspie na środku rozlewiska, na skraju dżungli
Prasad rozpala ogień pod rusztem, Onet cicho śpi w domku nieopodal, a my rozmawiamy o życiu.
O tym, że gospodarze wyjechali z miasta, żeby zmienić swoje życie, żeby w lepszych warunkach wychowywać dziecko.
O wyborach, które zmieniają życie i powodują, że staje się wartościowsze, a ludzie bardziej uważni.

Blisko natury nie oznacza prymitywnie i prowizorycznie
Rozmawiamy tak długo, że ogień wygasa, a nad linią drzew zaczyna szarzeć.
Z latarkami wracamy ze środka rozlewiska, wąską groblą na brzeg.

Sinharaja Forest Edye - Guest House został urządzony nowocześnie i wygodnie. Deniyaya, Sri Lanka•Foto: booking.com
Sinharaja Forest Edye – Guest House został urządzony nowocześnie i wygodnie. Deniyaya, Sri Lanka•Foto: booking.com

Wchodzimy do naszego pokoju. Jednego z trzech w tym domu.
Każdy z nich został urządzony starannie, nowocześnie i ze smakiem.
Zdaniem Prasada prosto i bliżej natury nie oznacza prowizorycznie.
Meble są solidne, drewniane; stoliki, lustra, nawet ława na bagaże, łazienki wyposażone są w nowoczesną armaturę, całość jest wygodna i funkcjonalna.

O świcie trudno oderwać wzrok od mgły unoszącej się nad rozlewiskiem i koronami drzew. Z czasem mgłę zastąpi coraz bardziej błękitne niebo. Zacznie się robić coraz upalniej, zacznie wzrastać wilgotość powietrza.

Śniadanie jemy w domowej restauracji Gajani.
Zbudowana częściowo na podmurówce, częściowo na palach, ponad powierzchnią domu jest jeszcze jednym punktem widokowym.
Posiłki w restauracji są doskonałe. Lankańskie, domowe, chyba zbyt obfite na nasze żołądki.

unch w Guest House Singharaja Forest Edge. Sri Lanka•Foto: D. Jaworska
unch w Guest House Singharaja Forest Edge. Sri Lanka•Foto: D. Jaworska

Trudny wybór – z prądem czy bez prądu
Okolice śniadania i kolacji czyli czas przygotowywania posiłków oraz wieczór to jedyne momenty, w których gospodarze uruchamiają genarator prądu.
-„Mieliśmy kiedyś klientów, którzy wymusili na nas pracę generatora niemal całą noc. Nie chcieli być w nocy bez prądu. Z reguły jednak ograniczamy go do minimum i gdy wszyscy się położą – wyłączamy” – opowiada Prasad.
-„Dziś i wczoraj nie pracował niemal wcale” – dodaje Gajani.

Tak, my nie oczekiwaliśmy, że w lesie będzie prąd. Szukaliśmy ciszy, chcieliśmy obserwować świetliki i gwiazdy.
W Singharaja Forest Edge udaje się to odnaleźć.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s