Kalkuta – to jest jazda!
Ogromna metropolia (15 mln. mieszkańców) z największymi chyba kontrastami jakie widziałam w Indiach.
Tłumy ludzi, zatłoczone ulice, hałas, smog.
Najpiękniejsze riksze w Indiach, wymalowane w kwiaty autobusy wypełnione ludźmi po dach (dosłownie).
Slumsy nie tylko na obrzeżach miasta, ale też wzdłuż ulic, w które zapuściliśmy się przypadkiem w poszukiwaniu restauracji.
Jednak ludzie tu żyją.
Pracują, przemieszczają się, chodzą do kina i na zakupy. Żyją jak na całym świecie, mają swoje radości i smutki. Martwią się, stresują w pracy, dbają o swoje dzieci…
Ludzie tu żyją.
Śpią w kartonowych pudłach podwieszonych na słupach latarni. Zbierają śmieci na ulicy. Zasypiają z głową wprost na chodniku koło przejeżdżających samochodów.
Że też ludzie tu żyją!
W tym tłoku i hałasie, gdzie każdy pojazd jest tym ważniejszy im pewniej zajeżdża drogę innym. I tym ważniejszy im głośniejszy.
Gdzie taksówka która jechaliśmy była ważniejsza niż riksze, ale nie miała siły przebicia w starciu z autobusem.
Gdzie każdy trąbi na każdego, gdzie siedząc w samochodzie zastanawiasz się kiedy dojdzie do stłuczki z ciężarówką czy masz szansę przeżyć to starcie i dziwisz się, że nie dochodzi nawet do kolizji.
Gdzie idąc ulicą zaczepiają Cię ludzie, którzy bardzo chcą ci coś sprzedać.
Gdzie podchodzą do Ciebie żeby zapytać skąd jesteś.
Gdzie proszą Cię żeby zrobić im zdjęcie czy żeby powiedzieć że sklep frienda za rogiem jest najlepszy i najtańszy i koniecznie musisz tam pójść i zobaczyć.
Uff, dotarliśmy wreszcie na dworzec.
Tu całe rodziny siedzą na ziemi, na rozłożonych kocach. Jedzą, śpią i czekają na swój pociąg.
Zostawiam wszystkich w kolejce do przechowalni bagaży i idę sprawdzić z którego peronu odjeżdżamy.
W informacji falujący tłum.
Pani w okienku każe mi wejść do środka. Tam przejmuje mnie człowiek, który zanim odpowiedział na pytanie wykonał 2 telefony, a następnie rozrysował na tablicy cały skład tłumacząc w którym kierunku pociąg wjedzie na peron i w którym sektorze będzie nasz sypialny wagon.
Bardzo szczegółowo odpowiedział na moje pytania, ale niestety nie były to odpowiedzi trafne. Z wyjątkiem (całe szczęście) numeru peronu.