Bharatpur to niewielkie miasteczko (wszystkiego raptem 200 tys mieszkańców) położone na skraju Radżasthanu.
Zatrzymaliśmy się tam, bo po hałaśliwym pielgrzymkowym Waranasi, chcieliśmy uniknąć tłumnej Agry z Taj Mahal i czerwonym fortem.
Poza tym w Bharatpur jest ptasi park narodowy, więc uznaliśmy, że to dobra baza wypadowa w oba miejsca.

Aż trudno uwierzyć, że kilkadziesiąt kilometrów od Agry, do której ściągają turyści z całego świata, jest sobie miasteczko, w którym turysta, cudzoziemiec, biały – jest sensacją.
Taką sensację wywoływaliśmy, gdy szukając kafejki internetowej szliśmy przez miasto czy gdy zatrzymalimy się żeby zapytać o drogę.
Każdy, kto przechodził chciał zobaczyć co robimy i o czym mówimy.
Zanim się więc obejrzeliśmy, dookoła nas ustawił się tak spory tłumek, że zaczął tamować ruch na jezdni.
Trudno też uwierzyć, że kilkadziesiąt kilometrów od światowej sławy Taj Mahal stoi sobie pałac.

Bogaty… i pusty.
Pałac miejski w Bharatpur, który aż dech zapiera, a ustawione na dziedzińcu rzeźby z 2-3 wieku zwalają z nóg.
A najtrudniej uwierzyć, że w tak pięknym miejscu jedynymi turystami jesteśmy my!
Gdzie są wszyscy ?
Ci wszyscy stęsknieni historii, sztuki i pięknej architektury.
A tak, tloczą się w kolejce do kasy niedaleko stąd – w Taj Mahal.
Czytaj też Widokówka z Taj Mahal