Czasem trudno jest rozpoznać co jest na sprzedaż, a co jest częscią gospodarstwa domowego.
Scenka 1: Mały sklepik spożywczy. Naprawdę mały.
Po prostu przed głównym pomieszczeniem domowym ustawiono deskę, a na niej wodę, pepsi colę czy to zielone coś – z pływajacymi galaretkami, które znamy ze stadionu czy Wielkiej Michy przy ul. Widok.
Obok kosz z rybami z porannego połowu, a na gałęzi po prawej – kilka wieszaków; 3 t-shirty, szorty męskie w kratę: 5 sztuk i sukieneczka dla małej dziewczynki.
Po sposobie prezentacji towaru przez sprzedawczynię można poznać, że to sklep spożywczo – przemyslowy, który poza napojami i rybami oferuje bardzo wąski asortyment tekstyliów.

Scenka 2: Sklep spożywczy z prawdziwego zdarzenia.
Półki, lodówki – część napojów i nabiał w lodówkach.
Spora lada, profesjonalna kasa. No, po prostu sklep.
A przed sklepem metalowa rurka zawieszona pomiędzy gałęziami drzew, a na niej kilkanaście wieszaków. – “To prawie Dom Towarowy” – myślę i wtedy zauważam, że wiszące szorty mają wywinięte na zewnątrz kieszenie, a co bardziej kolorowe t-shirty suszą się na lewej stronie dla ochrony koloru przed słońcem.

I tak oto dochodzę do wniosku, że warto zauważać szczegóły, jak wywrócone kieszenie szortów, żeby przypadkiem nie kupić czyichś używanych gaci.