Takiej treści sms dostałam z Polski.
Za późno – właśnie go zjadlam.
Słyszałam, że durian to obrzydliwy, cuchnący owoc, jednak nie widziałam go wcześniej.
I do głowy mi nie przyszło, że ten żółty, miękki miąższ, który odrywaliśmy palcami na deser podczas pływania po Delcie Mekongu, to właśnie durian.
Zorientowałam się, gdy kilka dni później zobaczyłam rozkrojonego i podzielonego na cząstki duriana na ulicznym straganie.
Podobnie jak paw uznawany jest za króla ptaków, tak durian nazywany jest królem owoców.
Mówi się, że ma nieziemski smak i obrzydliwy zapach.
Nie zgadzam się z tym nieziemskim smakiem. Smaczny owoc i tyle.
A obrzydliwy zapach? Swieży, zaraz po rozkrojeniu jest do wytrzymania. Zaczyna cuchać dopiero po kilku dniach.
Nie mialam przyjemnści wachać kilkudniowego duriana, ale pewnie niektórzy wiedzą lepiej, umieszczając na drzwiach hoteli i urzedów tabliczki z przekreślonym durianem. Zakaz wnoszenia do srodka. Tego zapachu podobno niczym nie da się usunąć.
